wtorek, 29 listopada 2011

Kontuzja....

Dnia 29 listopada podczas lekcji wychowania fizycznego zdarzył się głupi wypadek...podczas ciupania w piłkę, niefortunnie zderzyłem się z kolegą, dostałem tak jakby...w taki mięsień nad kolanem, jest potężnie obity...ale będę żył... i znowu tydzień biegania z głowy...trochę mnie to martwi :/...

sobota, 26 listopada 2011

Choroba i...sprawdzian

Kilka dni po obozie, oczywiście musiałem się rozchorować! Od 17 do 22 listopada nie mogłem trenować, co było dość...traumatycznym przeżyciem, jak można tak żyć! Bez sensu... od śr 23 powoli zacząłem wznawiać treningi.
W sobotę 26, zrobiliśmy w parku wspólny trening. Trener powiedział, że pobiegniemy sprawdzian na 1km... nie specjalnie spodobał mi się ten pomysł, ze względu na niedawno przebytą chorobę, ale cóż...mus to mus.
 Biegło mi się bardzo dobrze, jakoś tak...lekko, bez większych kryzysów... wbiegam na "metę"...czas...2:58!!! :D "Życiówka", mój najlepszy czas na płaskim wynosił 3:01 około, w parku, na pofałdowanym i trudnym terenie wykręciłem 2:58 :) nie wiem jak to się stało...czy świeżość...  ciężko stwierdzić, ale jest dobrze!

niedziela, 13 listopada 2011

Obóz listopadowy - 2011

W dniach 5 - 12 listopad odbył się, dość nieoczekiwany, tygodniowy obóz w Szklarskiej Porębie :)
 Obóz można określić mianem niemal...wysokogórskim xD , słynna Szrenica budzi postrach każdego triathlonisty. Nie było łatwo, w Szklarskiej Porębie jest albo z górki albo pod górkę, ale nieraz ciężkie podbiegi, rekompensowały nam piękne widoki ;) . Np widok ze szczytu Szrenicy o 8 rano, pod nami widać było tylko chmury, i wystające czubki sąsiadujących gór, widok niepowtarzalny i fantastyczny...
Czuję, że obóz dał mi dużo, szczególnie pod względem pływania, czas 10:30 może nie jest powalający, ale dał mi wiarę że czas 10:00 jest bardzo realny, jeszcze w tym sezonie... bieganie w górach też zapewne przyniesie efekty na "nizinach" :D.