wtorek, 5 czerwca 2012

Triathlon Dębno - Puchar Polski

 3 Czerwca, miałem przyjemność wystartować w Pucharze Polski w Dębnie :)
W zeszłym roku w kategorii młodzik udało mi się tu zwyciężyć, a zawody wspominam bardzo przyjemnie. Jednak dzisiejszy start niewiele przypominał występ z zeszłego roku. Dystans jaki miałem do pokonania wynosił: 600m pływania, 15km roweru i 3km biegu. Gdy przyjechaliśmy, na tablicy z informacjami wisiała tabliczka z wypisaną temperaturą wody, która wynosiła .... 14,5 stopnia (Ałć!). W kategorii młodzik całkowicie zrezygnowano z pływania. Na dodatek pianka którą zamówiłem nie zdążyła dojść na czas, więc musiałem też kombinować z pożyczaniem, ostatecznie wystartowałem w damskiej XS... no cóż...
     Skok do wody.. Łał, lekki szok, ale nie jest najgorzej... najgorsze dopiero zaraz, start. Juniorzy młodsi startowali wraz z juniorami starszymi, młodzieżowcami i seniorami, więc... był dym :p walka na każdym metrze, zostałem trochę stratowany, ale po mniej więcej 200-300m sytuacja w miarę się ustabilizowała, choć bez rękoczynów na kolejnych metrach się nie obyło.
   Wyjście z wody po ... drewnianej drabince, i długi wybieg do boksu, nie wiedziałem, jak poszło z wody, miałem przeczucie że nie najlepiej, ale z przodu zobaczyłem klubowego kolegę, który b.dobrze wychodzi     z wody, dzięki czemu nabrałem trochę motywacji. Boks poszedł w miarę w porządku, a po nim szybki początek roweru żeby złapać grupę. Jechałem w kilkuosobowej grupce w której wszyscy starali się pracować. Na rowerze noga wyraźnie podawała, czułem się bardzo dobrze, wciąż szarpałem i ciągnąłem  :) (nie ma w tym krzty arogancji, tak było!) niestety na początku czwartej pętli (pętli rowerowych było 5) złapał mnie bolesny skurcz w lewej łydce, ból był nie do opisania. Całą 4 pętle rozciągałem łydkę jadąc na rowerze, starając się złagodzić ból na bieg. Ostatnie kółko już bez jakiś przygód, dojechaliśmy do boksu, ten był jeszcze szybszy niż poprzedni. Niemal od razu odskoczyłem rywalom, biegnąc swoim tempem, wyminąłem jeszcze parę osób, ale wiedziałem że już nie dam rady dogonić ścisłej czołówki . Nie dałem z siebie wszystkiego, kontrolując tylko sytuację za mną.

Dobiegłem na metę jako 2 junior młodszy, 11 junior i 20 zawodnik w kategorii OPEN.

   Start był okej, choć było kilka mankamentów które nie pozwoliły mi na zajęcie nieco wyższej pozycji Ale cóż już za tydzień Szczecinek, Olimpic Hopes, zobaczymy ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz